Skocz do zawartości

Copland CSA 28

Typ sprzętu: Wzmacniacze Stereo

Producent: Copland

Model: CSA 28


Dobry

(4/5)


(4/5 na podstawie 1 opinii)

sprzet
jaro4444

Data dodania: 07 maj 2006

jaro4444

Data dodania: 07 maj 2006

Jakość/cena
Ocena ogólna
Jakość/cena
Ocena ogólna
  • Przestrzeń, rozdzielczość, średnica, stylistyka, wykonanie.
  • Czuły na dobór reszty toru, ograniczony w wydajności prądowej i doborze kolumn.

Jak długo posiadasz oceniany sprzęt?: krócej niż 1 miesiąc

Gdzie kupiłeś/aś oceniany sprzęt?: Wypozyczyłem na odsłuchy

Dlaczego wybrałeś/aś ten sprzęt?: Ciekawość jak się sprawdzi w moim systemie.

Z czym porównywałeś/aś przed decyzją o zakupie?: Grundig A-9000, Xindak XA6950V

Podaj zestaw w jakim używany jest oceniany sprzęt: Marantz CD 63 SE tuningowany, AN Phantom i Moonwalk, Kolumny DIY na Usherach i drugie na M18WH+KT28F

Opinia:

Ostatnio poszukuję wzmacniacza, który napędziłby moje nowe kolumny na głośnikach Uchera. Są one bardzo szczegółowe, dynamiczne ale żeby zagrać pełnym i potężnym dołem potrzebują olbrzymie ilości amperów…

Słuchałem ostatnio kilka różnych wzmacniaczy aż ściągnąłem pod swój dach Coplanda CSA-28. Podobno wzmacniacze tej firmy mają bardziej „wyżywione” waty niż konkurencja. Miałem już możliwość posłuchania CSA-28 w salonach i to w różnych zestawieniach. Nie przekonał on mnie do końca, ale prawdziwy odsłuch to tylko u siebie w mieszkaniu i we własnym systemie więc ściągnąłem Coplanda do siebie pod dach.

Po wyciągnięciu z pudełka ukazuje się bardzo ładny stylistycznie klocek. Masę ma też całkiem słuszną. Do absolutnego minimalizmu mu daleko ale nie jest też „barokowy” jak japońskie wzmacniacze z końca lat 80 i 90. Przeglądając dokumenty znalazłem formularz pomiarowy z fabryki imiennie podpisany przez technika. Prawie jak RR ;) Tylko jedna wartość nie zachwyca – 63W przy 8 ohmach ;(

Przód to płyta litego, szczotkowanego aluminium o grubości ok. 1 cm. W niej osadzone jest pięć aluminiowych pokręteł: włącznik, wolume, balans, tape monitor, selscjoner wejść. Wszystko wykonane z metalu, o bardzo miłej w dotyku matowej fakturze. Napisy i skale na pokrętłach przypominają dokładne urządzenia pomiarowe albo militarną elektronikę (radiostacje, urządzenia celownicze). Podobno Copland robi dużo elektroniki wojskowej, jeśli tak to widać… Z tyłu 6 złoconych wejść i jedno wyjście (pętla magnetofonowa). Posiada wbudowany preamp phono. Wyjścia głośnikowe pojedyncze. Akceptują wszystkie rodzaje zakończeń kabli (goły, szpilkę, widły i banany). Wbudowane gniazdo IEC.

Ważyć trochę waży, z tego co wiem to jest hybryda (z lampami w pre) ale za dużo wentylacji nie widzę. Nie rozbierałem go ale zauważyłem tylko jedną parę tranzystorów na kanał (troszkę budzi to moje obawy co do wydajności prądowej).

Włączam, daje mu pograć jałowo z 2-3 godziny i odsłuchy. Jest późna noc więc z natury cicho gra. Wysokie miłe, szczegółowe ale nie przeostrzone. Przestrzeń poprawna. Średnica pełna barw choć z tendencją do osuszenia lekkiego i chłodu. Dół nieco za słaby i trochę bez masy. Ale ok. jest noc, słucham cicho widać tak ma być. Usnąłem o 3 nad ranem chyba. Dziś od rana znów go włączyłem, rozgrzałem. Wrzucam płytę do CD i już normalne poziomy głośności. Wszystko co było wczoraj potwierdza się. Przestrzeń i szczegółowość ok. Góra pełna skrzenia i czasem ognia. Średnica muzykalna pełna szczegółów jednak nie gęsta. Taka lekka i zwiewna. Dół niestety trochę cienki – kontrabas gra ale bez tego warknięcia, stopa uderza i odbija się, nie ma fazy przytrzymania. Wokal Jopkowej jest nieco nosowy i taki chłodny. Generalnie góra i średnica ok. (choć wolę taką gęstą i bardzo wypełnioną średnicę, nieco ocieploną). Dół trochę słabo. Ale cóż widocznie ten typ tak ma. Kombinuje trochę z poziomem głośności i poziomem na wyjściu z CD. Zmiany są, ale nieduże. Wyraźne dopiero jak poziomy głośności przestają być akceptowalne. Generalnie im głośniej gra tym niby jest lepiej. Ale to nie to czego oczekiwałem. Copland niestety poległ z tymi kolumnami. Hmmm trochę zawiedziony jestem ale byłem przygotowany na to po odsłuchach w salonach i obejrzeniu wzmacniacza.

Jednak za coś brali te pieniądze kiedyś, nie tylko za napis „Copland” zapewne. Odpinam więc moje DIY na Usherach, idę do sypialni i przynoszę kolumny na Vifie M18WH + Seasie KT28F. Przepinam i odpalam zestaw. Od pierwszych praktycznie akordów chcę się powiedzieć poetycko jak kolega Stempur: „JA pier**le!” To nie ten sam wzmacniacz co słuchałem. Dźwięk dostał nagle dynamiki, wypełnienia, masy, wybrzmień a nawet zadziorności na górze. A przede wszystkim średnicy! Jest wreszcie zagęszczona nieco i neutralna a nie osuszona. W sumie bardzo dobry wzmacniacz!!! Tylko dlaczego z Usherami tak nie zagrał? Pewnie niestety niedostatki mocy i wydajności robią swoje, albo nie lubi się za bardzo z 4 ohmami.

Podsumowując – pełna rekomendacja do monitorów lub kolumn podłogowych na max jednym 18 cm wooferze (łatwym do napędzenia). Absolutnie odradzam do ciężkich impedancyjnie kolumn i to wielkich składów orkiestrowych oraz mocnego rocka bo zabrzmi anemicznie i sucho.




Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.